Dambulla była kolejnym przystankiem w naszej podróży. Planując podróż na Sri Lankę dość szybko wybraliśmy to miejsce z uwagi na Cave Temple – największy kompleks świątyń buddyjskich umiejscowionych w jaskiniach. Cały wypełniony posągami Buddy z których najstarsze są datowane na I wiek przed naszą erą. Robi wrażenie, prawda?
Noc z przygodami
Po trudach drugiego dnia i niesamowitych wrażeniach po Sigiriyi i słoniach dotarliśmy bardzo późno do hotelu Arika Villa. Zdecydowanie miejsce do polecenia jeśli szukasz konfortowego miejsca na nocleg w okolicach Dambulli. Wieczór był dość udany ale został nagle brutalnie przerwany przez burzę tropikalną z prawdziwego zdarzenia. Lał tak rzęsisty deszcz, że rano okazało się, że przeciekł nam sufit w pokoju i część rzeczy mieliśmy mokrych. W nocy pioruny waliły raz za razem, aż w końcu któryś trafił skutecznie – wysiadł prąd w całym hotelu i okolicy, a wraz z nim odszedł internet.

Rano zjedliśmy przepyszne śniadanko i ruszyliśmy realizować plan dnia. A ten naprawdę był ambitny. Mieliśmy odwiedzić świątynię Cave Temple, po drodze w Matale odwiedzić Kovil Temple, potem wjechać do Kandy i odwiedzić Świątynię zęba Buddy i jeszcze dojechać około 50 km do miejsca gdzie będziemy nocować. Na Sri Lance taka wycieczka jest szaleńcza i nieroztropna. Z perspektywy czasu nie polecamy takiego tempa. Ale po kolei.
Pierwsze spotkanie z mnichem

Buddyzm to wiodąca religia na Sri Lance. Ilość wizerunków Buddy w przestrzeni publicznej jest niesamowicie duża, można je spotkać w każdym większym mieście jak i w małej wiosce. Pierwszego spotkaliśmy u podnóża Dambulla Rock, masywu wyrastającego ponad 150 metrów nad otoczeniem, przy jednym z wejść do kompleksu świątynnego. Udało nam się zrobić tylko jedno niewyraźne zdjęcie bo zaraz zniknął za drzwiami. Najwyraźniej musiał zadzwonić gdzieś pilnie.
Przewodnik nas zostawił i po zakupie biletu podreptaliśmy swobodnie w górę niespodziewając się, że mamy problemy z kondycją. Niestety klimat nie sprzyja wyprawom wspinaczkowym. Widoki z góry były zachwycające. Wyszliśmy nad poziom drzew i podobnie jak poprzedniego dnia na Sigiriyi opadały nam szczęki z wrażenia. Nie wrzucamy zdjęcia tylko dlatego żeby zachęcić Cię do samodzielnej wyprawy w to miejsce.
Cave Temple – świątynie w skale
Po wejściu na górę musieliśmy zostawić buty w budce nieopodal wejścia i na boso przejść na teren świątyni. Wizja grzyba na stopie pojawiła się od razu, a po przejściu przez bramę spotęgowała się znacznie. Jak ktoś jest wrażliwy to mamy parę rad na dole tego wpisu. Należy też pamiętać o okryciu ramion i zasłonięciu kolan – szczęśliwie dla panów – widok faceta
w sukience nikogo tu nie dziwi. Pierwsze wrażenie jest takie: „O co tyle krzyku?” Wygląda to ładnie ale jakieś takie małe
z zewnątrz się wydaje wszystko. Ten „domek” na zdjęciu poniżej to jednak tylko przedsmak tego co zobaczycie po wejściu na dziedziniec.

Okazuje się, że w środku białe krużganki ciągną się na przestrzeni około 200 metrów i wyglądają bajecznie. Na tym odcinku jest udostępnionych 5 lub 6 jaskiń. W całym kompleksie jest ich ponoć dużo więcej. Zanim wejdziecie do środka warto spojrzeć też w górę na skałę. Jest cała mokra od wody jednak ta nie spływa do jaskiń. To efekt ciekawego zabiegu sprytnych mnichów, którzy zrobili swoistą rynnę. Na całej długości wykuty jest uskok, który powoduje, że woda nie spływa
w dół po skale, ale skapuje z tego wycięcia z dala od cennych malowideł.


Budda tu, Budda tam
W każdej jaskini spotkacie Buddę. Wielu Buddów (chyba tak się odmienia). W trzech pozycjach: Budda odpoczywający (największe stopy jakie widzieliśmy ever), Budda medytujący, oraz Budda nauczający. Można też spotkać Buddę z kobrą. Dla ciekawskich, kobra w symbolice buddyjskiej trafia się dość często – według przekazów osłoniła kiedyś przed słońcem medytującego Buddę. To tyle teorii. Praktyka jest taka, że kopara Wam opadnie jak wejdziecie do środka, czegoś takiego nie zobaczycie w Licheniu. W każdej grocie panuje lekki półmrok. Zdjęcia u nas na stronie celowo nieco rozjaśniliśmy, żeby można było zobaczyć, że całe sklepienie także jest pokryte wizerunkami Buddy. Zdjęcia robiliśmy telefonami więc wybaczcie, ale najlepszy aparat to taki, który akurat masz przy sobie.


W największej jaskini nie wiadomo na co patrzeć, jest tak dużo tych posągów. Nie liczyliśmy ale myślę, że grubo ponad 200. Każdy z nich inny choć bardzo podobny. Każdemu warto spojrzeć w oczy. W całym kompleksie jest dość cicho, miejsce sprzyja zatrzymaniu się i zastanowieniu się nad pędzącym światem. My nie mieliśmy czasu bo jak już wiesz mieliśmy ambitny plan na ten dzień i jak już wiesz uznajemy to za głupotę.

Selfie z Buddą – czego nie robić na Sri Lance
Wychodząc ze świątyni pamiętajcie aby odebrać buty. Dróg na dół jest parę, ale najlepiej zejść w stronę złotego posągu. To ponad 15 metrowa postać Buddy pod którą mieści się muzeum buddyzmu (nie byliśmy w środku). Na zewnątrz można zobaczyć wszystkie możliwe zdobienia i ozdobniki dostępne w sklepach w okolicy. Na tym budynku i w pobliżu jest wszystko – zwróćcie uwagę na postacie mnichów zmierzające nie wiadomo gdzie.
Budda ma dwa ogromne pypcie z gniazd szerszeni. Na zdjęciu widać jeden – na podbródku. Ważna sprawa dotycząca zdjęć Buddy. Jeśli Budda na zdjęciu jest sam to ok. Jeśli chcesz zrobić sobie selfie z Buddą to musisz wiedzieć, że to jest bardzo źle postrzegane przez lokalną społeczność. Wyobraź sobie, że w kościele w Polsce ktoś robi sobie fotę z Matką Boską lub Jezusem na krzyżu. Szanujmy inne kultury, szczególnie jak je odwiedzamy.

Standardowe porady praktyczne dla podróżników
Jak dojechać:
Z Colombo tą samą drogą co do miejscowości Sigiriya. To niecałe 20 km od Skały Lwa także można spokojnie przenocować gdzieś w okolicy i w dwa dni odwiedzić obie miejscowości.
Czy da się z walizką:
Generalnie walizka to nie najlepszy pomysł na Sri Lance jeśli nie jeździcie samochodem. Plecak dużo lepiej się sprawdza, choć do tej świątyni nie wejdziecie z plecakiem nawet.
Jaki hotel:
My po wizycie w Minneriya National Park zatrzymaliśmy się parę kilometrów za Dambullą w Arika Villa. Ma 5 gwiazdek i bajecznie wygląda. Pokoje bardzo przestronne (my spaliśmy w takim gdzie sklepienie było 6 m nad nami). Zdecydowanie polecamy, dobre śniadanie, miła obsługa.
Booking.com
Co jeszcze w okolicy:
Park Narodowy Minneriya, Sigiriya, Polonnaruwa i Anuradhapura.
Jeśli jedziecie dalej do Kandy to na pewno warto odwiedzić świątynię Hindu w Matale.
Dlaczego warto:
Zdecydowanie z uwagi na Cave Temple. Golden Temple i złoty Budda wygląda atrakcyjnie na zdjęciu ale w rzeczywistości wygląda nieco tandetnie.
Jakie koszty:
Hotel – około 300 zł / 14 400 LKR + 1000 LKR (nocleg dla kierowcy)
Wejście do kompleksu świątyń – 1500 LKR
Pilnowanie butów w Cave Temple – 2×25 LKR
Porada specjalna:
Polecamy, nie tylko w tych świątyniach, zadbać albo o skarpetki na zmianę albo płyn do dezynfekcji rąk, którzy po wizycie w świątyni będziecie chcieli użyć do stóp. Skarpetki na zmianę przydadzą się po wizycie w Cave Temple – jest tam dość mokro z uwagi na spływającą ze skał wodę.